Historia Parad Równości w Warszawie
Różne władze od lat nie ułatwiają organizacji Parady Równości, a szczyt utrudnień przypada na lata 2004-2005, kiedy prezydent Lech Kaczyński konsekwentnie zakazywał marszu. Jak się okazało, dla uczestników nie miało to żadnego znaczenia. Ponadto upór uczestników doprowadził do uznania przepisów, które zezwalały na blokadę takich wydarzeń, za niezgodne z konstytucją.
Obraza uczuć religijnych, zagrożenie kontrdemonstracjami, to częste powody, dla których dzisiaj odwoływane są pokojowe Marsze Równości, ale nie inaczej było 15 lat temu. Każdego z tych „argumentów” użył Lech Kaczyński.
W 2004 roku miała odbyć się 4. edycja Parady Równości. Do tej pory była to raczej impreza niszowa, która nie trafiała na pierwsze strony gazet. Nie budziła także większych kontrowersji – bo wiele osób o niej nie wiedziało. Mimo to, ówczesny Prezydent Warszawy, Lech Kaczyński, zdecydował się wypowiedzieć otwartą wojnę społeczności LGBT w Polsce. Zdecydował się on zakazać tego publicznego zgromadzenia, co tym razem podchwyciły media. Choć wcześniej mówił, że w Polsce nie będzie miejsca na promocję orientacji seksualnych, oficjalnym powodem było zagrożenie kontrmanifestacją zapowiedzianą przez… Młodzież Wszechpolską. Brzmi znajomo?
Co ciekawe, z decyzją Prezydenta Warszawy nie zgodził się Wojewoda Mazowiecki. Rozpoczęła się swego rodzaju zabawa, która polegała na tym, że Wojewoda uchylał zakaz, nie widząc zagrożenia ze strony Młodzieży Wszechpolskiej, zaś Lech Kaczyński zakazywał jej ponownie. Wydawało się, że ostateczny zakaz Lecha Kaczyńskiego sprawi, że parada się nie odbędzie. Cytując Radosława Kotarskiego – nic bardziej mylnego.
Około 1000 osób zebrało się na Placu Bankowym w ramach wydarzenia nazwanego Wiecem Wolności. Łącznie zorganizowało go 21 podmiotów, co uchroniło go przed zakazem. W zamieszczonym filmie możemy usłyszeć także argumenty przeciwników demonstracji. Nie różnią się one niemal w ogóle od tych, które wykrzykują „patrioci” obecnie.
Zakazany Marsz LGBT
Historia powtórzyła się rok później. Tym razem, ze względu na zbliżające się wybory prezydenckie, Lech Kaczyński wspominał o „promowaniu zboczeń” oraz „obrazie uczuć religijnych”. Tym razem kwestia przeprowadzenia wydarzenia była dużo bardziej skomplikowana i obarczona większym ryzykiem – Prezydent zapowiadał surowe kary dla uczestników nielegalnego zgromadzenia.
Kilka dni przed ogłoszeniem oficjalnej decyzji o zakazie, organizatorzy zapowiadali, że Parada Równości i tak się odbędzie. Parada została oczywiście zakazana, tym razem ze względu na brak uzyskania zezwolenia na „zajęcie drogi publicznej”. Ale i tym razem organizatorzy stanęli na wysokości zadania. Niektórzy politycy, w tym Ryszard Kalisz, mocno zaangażowali się w ideę Parady Równości. Wspólnymi siłami udało im się przejść ulicami Warszawy, choć sama Parada pozostała w oczach prawa nielegalna. Było to jedno z największych nielegalnych zgromadzeń w historii Polski po roku 1989.
Do działań prawnych przystąpiono tuż po Paradzie Równości z 2005 roku. Rzecznik Praw Obywatelskich zaskarżył wspomniane przepisy odnośnie „zajęcia drogi publicznej”, a Trybunał Konstytucyjny uznał je za niezgodne z konstytucją. Równie ważne wydarzenia działy się w Brukseli. Najpierw, na początku 2006 roku Parlament Europejski wystąpił z rezolucją potępiającą wszelką dyskryminację ze względu na orientację seksualną. Wezwał też państwa członkowskie Unii Europejskiej i Komisję Europejską do potępienia homofobii i jej objawów, a także podjęcia działań mających na celu ich zwalczanie. Finał sprawy miał miejsce w 2007 roku. Trzeciego maj, Europejski Trybunał Praw Człowieka orzekł, że zakaz z 2005 roku naruszał Europejską Konwencję Praw Człowieka.